pátek 25. března 2016

Tour de Chile - Artykuł z innego punktu widzenia

 Chile ma przez 17 milionów obywateli, przeciętna szerokość 144 kilometrów a długość 4 329 kilometrów.

Kilkunastodniowa  podróż  po Chile

Trasa całej naszej wycieczki jest zaznaczona  tu na tym blogu w  zakładceTravel. Jak wykliknymy wszystki fajfki w czerwonych kwadratach i zostawimy tylko napis Tour Tatowie a następnie na mapie przibliżymy plusym, tak  zobaczymy wszystkie miejsca, które zwiedziliśmy. Autobusami i samochodem przejechaliśmy przeszło 3200 km nie wliczając samolotu. W tym okresie w Chile zaczynała pora roku jesień. 

Bardzo cennym pomocnikiem była książka przewodnik z Lonely Planet  a jeszcze cennejszym nasza córka, ponieważ  po siedmiomiesięcznym pobycie w Chile świetnie się orientuje w lokalnych obyczajach i różnych sytuacjach. Zarazem zna kastelańską wersję  języka hiszpańskiego, który jest tu używany. 

Po 13 godzinnym locie z Madrytu wylądowaliśmy na lotnisku w Santiagu, pojechaliśmy do miasteczka Los Andes, gdzie mieszka Ania. Przywitanie z rodziną i odwiedziny w domu wujka. Następnego dnia wyruszyliśmy autobusem  do miejscowego kurortu - miasta Viňa del Mar, które znajduje się nad oceanem. Jest znane z długich plaży i białego piasku. W apartamencie chilskich rodziców Ani spędziliśmy 4 noce.

Zwiedziliśmy portowe miasto kolonialne Valparaíso (280 000 obywateli) , które jest wybudowane na chaotycznych wzgórzach. Są tam liczne kolejki linowo-szynowe, wąskie kręte uliczki, pomalowane budynki.  Żyje tam dużo poetów, malarzy, filozofów. Jest to drugie najważniejsze miasto w Chile, centrum kultury, jest zapisane na liście  światowego dziedzictwa UNESCO.

Następnego dnia zajechaliśmy do doliny  Casablanca, która słynie z uprawy winorośli. Odwiedziliśmy tam jednego z producentów wina - organiczną winnicę Emiliana, łącznie z degustacją ich produktów.

W środkowym Chile klimat podobny jest do środziemnomorskiego, temperatura ponad 25 stopni. Są tam sady oliwkowe, winorośle i obszary uprawy warzyw, plantacje awokado, pomarańczy, papaja.

Następnie przesunęliśmy się do 6-milionowego Santiaga, zaliczyliśmy najwyższą budowę w całej Ameryce Południowej Sky Costanera 300m, która została oddana do użytku  w 2015 roku. Ze szczytu Sky Costanera roztacza się panoramiczny widok na całe Santiago i okolicę. Dalej przeszliśmy się po romantycznym wzgórzu Santa Lucia, które jest położone w samym centrum miasta i związane z jego początkami. Zrozumiałe, że odwiedziliśmy targowisko czyli ferie.
Po nocy spędzonej w wieżowcu, w centrum stolicy obudził  nas telefonicznie o godzinie 4:35 dyspozytor taksówek, z wiadomością że taksówkarz krąży koło budynku, bo nie ma miejsca na zaparkowanie i czas wyruszyć na lotnisko. Zaspaliśmy!  O 5 rano mieliśmy być na lotnisku J) Po porannym szoku i spokojnym locie, wylądowaliśmy  w Calamie, to jest o 1 500 km na pólnoc  i jeszcze autobusem dojechaliśmy do oazy na pustyni, takie małe turystyczne miasteczko San Pedro de Atacama. Trzy dni spędziliśmy na najsuszszej pustyni świata, która jest bogata w minerały i tam zaliczyliśmy parę „naj”.

Valle de la Luna jest to dolina uważana za jedną z najbardziej suchych miejsc na ziemi. Ma różne formacje skalne i piaskowe, które zostały wyrzeźbione przez wiatr i wodę. Jest to naturalne piękno z dziwnym księżycowym krajobrazem i imponującą gamą kolorów i tekstur.
Salar de Atacama jest to obszar soli w Chile, ma powierzchnię cca 3000 km2. Nie ma drenaż i jest otoczony górami. Jest największym na świecie źródłem litu. Niektóre z lagun są częścią rezerwatu przyrody Los Flamencos. Pomimo ekstremalnych warunków, żyją tam flamingi.
 El Tatio najwyżej na świecie położone i największe co do obszaru czynne pole gejzerowe otoczone wulkanami w niespełna 4 500m n.p.m. El Tatio ma ponad 80 aktywnych gejzerów, jej gejzery wybuchają do średniej wysokości około 75 centymetrów. Zaliczyliśmy kąpiel w gorących wodach w małym naturalnym jeziorku.
Przez dzień było dosyć ciepło, może nawet ponad 30 stopni ale wieczorem temperatura  szybko obniżała się. Wszystko było dostosowane do turystów, jedzenie w restauracjach, sklepy z pakowaną wodą, winem, piwem, mnóstwo agencji turystycznych, wypożyczalnie rowerów i sklepy z upominkami.  

Na wycieczki jeździliśmy z agencją turystyczną minibusem dla 10 osób, zawsze mieliśmy śniadanie w przyrodzie, tzn. na pustyni. Zwiedziliśmy także małe wioski - osady, które  są powiązane z historią tych terenów.  Bardzo nas zaskoczyła  różnorodność  Pustyni Atacama - widzieliśmy wydmy piasczyste, ogromne bryły zastygłej lawy, później znowu tylko gleba i kamienie, innym razem kryształki minerałów i cały horyzont  był  biały, następnie skały. Przepiękne cuda natury.

W dalszym etapie naszej podróży spędziliśmy dwa dni w Calamie. Pożyczyliśmy samochód   i  sami  zwiedziliśmy najstarszy kościoł w Chile z roku 1540,  Lagune Inca w środku pustyni, wykopaliska archeologiczne, przejechaliśmy  urodzajnym wąwozem Lasana, w małej wiosce zwiedziliśmy  muzeum, gdzie przewodniczka opowiadała o starych regionalnych indiańskich kulturach.
 Nie można pominąć największą  kopalnie  miedzi na świecie - Chucicamata o okazałych rozmiarach  6 km długości, 4 km szerokości i 1 km głębokości. W pobliżu jest tzw. miasto duchów z identyczną nazwą. Do roku 2007 mieszkali tam robotnicy z rodzinami a teraz jest zupełnie puste, i wszyscy mieszkają w pobliskiej Calamie.
Nocnym bardzo komfortowym autobusem przemieściliśmy się w przeciągu 9 godzin o 760 km na południe do Caldery, małego, przymorskiego sympatycznego miasteczka. Tam wypożyczyliśmy rowery i  zajechaliśmy odpocząć na najładniejszą  plaże regionu Norte Chico do Bahía Inglesa.

I znów pakujemy bagaże i  ponownie wyruszamy w podróż – tym razem do La Sereny – drugiego najstarszego miasta w Chile z okresu  kolonialnego. Jest  to miasto uniwersyteckie, z ciekawą architekturą.  Jest to ośrodek wypoczynkowy z bardzo długą plażą, jest też  Plaza „sagich dup” (rynek z posągów antycznych) ale zarówno ciekawe ulice i kamienne kościoły.  Wynajmujemy tu mieszkanie i zatrzymujemy się na 4 noce. Niemalże każdy dzień jesteśmy na plaży, długie spacery, odpoczynek, relax. Przy jednej z przechadzek spotykamy w pobliżu portu w Coquimbo grupę lwów morskich. Gorzej jest z kąpielą w Oceanie Spokojnym, pod wpływem zimnego południowego Prądu Humboldta –  temperatura wody nie bardzo zachęca do tej zabawy.

Pewnego dnia zajechaliśmy wypożyczonym samochodem do doliny Valle Elqui. Zwiedziliśmy spokojne, malownicze miasteczko Vicuňa i pobliski zakład produkujący Pisco z wina, które zdominowało całą doline. Ekskursja piscerii była połączona z mini degustacją. Dalej odwiedzamy wioske Monte Grande, cel licznych pielgrzymek i małą rodzinną winnicę Cavas del Valle we wysokości ponad 1000 m n.p.m., gdzie dziewczyny znów mają okazje do degustacji, ponieważ Ania w tym dniu  obchodzi 18 urodziny.
 Wspinamy się wyżej i dalej do doliny i ostatnim przystankiem jest bardzo urocza wioska  Pisco Elqui.  Na targ rzemieślniczy, który jest prawie na końcu doliny,  już nie dotarliśmy z powodu braku czasu.

W przeciągu naszej podróży często kupujemy na targu świeże ryby i wieczorem je sami przyrządzamy na kolację.



Zbliża się koniec naszego urlopu i wracamy z powrotem do Los Andes, by z „kuzynem” Ani wyruszyć na ostatnią wycieczke w góry. Jest to nowe ciekawe doświadczenie – jeżeli są ścieżki, to nie są znakowane, jest bardzo ciepło ale te niesamowite widoki! Robimy ostatnie zdjęcia i żegnamy się z fascynującym krajem. Wieczorem na uroczystości rodzinnej poznajemy szerszą rodzinę i pijemy wino tak jak co wieczór.



Ostatni dzień wyruszamy na lotnisko do Santiaga i żegnamy się z Anią na trzy miesiące. Od przekroczenia progu domu w Chile do przekroczenia progu w naszym domu ubiegły 34 godziny.

Nasze   spostrzeżenia

Jest to całkiem bogaty kraj w związku z wydobyciem miedzi i innych bogactw naturalnych (lithium). Ma rozwiniętą infrastrukturą turystyczną i transportową. Drogi są w bardzo dobrym stanie. Architektura jest dostosowana do częstych trzęsień ziemi. Niemalże wszystkie  nieruchomości są otoczone płotem albo drutem kolczastym. Bogatsza warstwa mieszka w ogrodzonych i strzeżonych ulicach condominio. Nierzadko mają dalsze mieszkania w miastach atrakcyjnych turystycznie. Można tu spotkać bardzo duże różnice socjalne. Na peryferiach miasta ludzie mieszkają w skromnych warunkach. Jest dużo objektów wojskowych,  ale centra handlowe i ceny podobne jak u nas. Ludzie są chętni do pomocy, doradzą ale raczej wyjątkowo znają język angielski.


P.S.: Autorem jest moja Mama :)

Žádné komentáře:

Okomentovat